Pierwszą parę Nike Roshe Run (wtedy jeszcze "run") kupiłam ponad rok temu. Miała być pierwszą i ostatnią, bo roshe w pewnym momencie zaczęły wyskakiwać z lodówki, nosili je wszyscy. Teraz gdy ich popularność nieco przygasła, a ja zobaczyłam te połączenie kolorystyczne - nie miałam wyboru :D
Buty zachowane są w pastelowej kolorystyce ze srebrnym swooshem. Dokładna nazwa to Lakeside/Artisan Teal/White/Metallic Silver i jest to model GS (młodzieżowy) co oznacza, że można nabyć je taniej niż te dedykowane dla dorosłych.
Fajniutkie najeczki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne Poklikaj w linki u mnie a może to Twój blog polecę w kolejnym poście!
OdpowiedzUsuńŚliczne Poklikaj w linki u mnie a może to Twój blog polecę w kolejnym poście!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne!
OdpowiedzUsuńSliczne buty! ;)
OdpowiedzUsuńMój blog
They are so cool!
OdpowiedzUsuńXx Nora / 1310bynora.com
Czasami widzę przesadzone modele, które balansują gdzieś między kiczem a sztuką, ale te są super, kojarzą mi się z nadmorskimi klimatami.
OdpowiedzUsuńdobre sportowe buty to podstawa:) ładny kolorek:)
OdpowiedzUsuńAle słodziaki!
OdpowiedzUsuńhttp://paniolimpu.blogspot.com/
Ja na razie mam jedną parę i skusiłam się na nią też pod wpływem połączenia kolorystycznego (szary, srebrny i taka limonka, ale bardziej zielona, neonowa). Twoje też są po prostu przepiękne! Mogłabym się na nie skusić! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
Piękne są! :)
OdpowiedzUsuńPLF blog <--- ZAPRASZAM! NOWY POST :)
Lensooon <--- INSTAGRAM :)
zakochałam się w tych butach sama mam dwie pary Twoje są śliczne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) http://margerettstyle.blogspot.co.uk/